Walczę z zimnem i wiatrem kubkiem gorącej herbaty. Dałam też drugą szansę marmoladzie cytrusowo-imbirowej, która już raz próbowała mnie zabić końską zawartością cukru. Dodana do gorzkiej, czarnej herbaty okazała się całkiem skutecznym odstraszaczem złej aury :)
Dużo projektów na głowie a tymczasem małymi, małymi kroczkami porządkuję przestrzeń dookoła. Walające się po pokoju monety doprowadzały mnie do szału - nieustannie przekładałam je z miejsca na miejsce. KONIEC TEGO!
Udało mi się je poskromić. Oby stało się tak z resztą zadań na ten miesiąc - Waszych i moich :)
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz